Dramatycznie szczęśliwa rodzina

 Siemanko, cześć, hej! Opowiem Wam dziś o sprawie wielodzietnej rodziny Turpin. Ofiarami niestety są dzieci, więc jeżeli jesteście wyczuleni na takie historie - bardzo ładnie proszę, żeby pominęły ten tekst. Na tą sprawę trafiłam na Youtubowym kanale stanowo.com, więc jeżeli wolicie słuchać niż czytać to w źródłach podlinkuje Wam odpowiedni materiał. Nie będę ukrywać, to co przez trzydzieści lat odwalali Louise i David Turpinowe nie tyle nie mieści się w głowie co przechodzi ludzkie pojęcie. A co bardziej upiorne, w tym czasie napatoczyła się masa okazji, by ukrócić ten horror.

Zacznijmy może od głównych antybohaterów tej historii. Louise i David, amerykańskie małżeństwo, pochodzili z dość specyficznych (łagodnie mówiąc) rodziny. Na "dobry" początek zacznijmy od tego, że Louise była ofiarą przemocy seksualnej - jako dziecko molestowana była przez dziadka. Czy ktokolwiek o tym wiedział? Tak. Matka wiedziała. Co zrobiła? Zawoziła córkę do dziadka i jeszcze brała od bogatego, acz skąpego ojca pieniądze. Serio. Jednak spokojnie, oszczędzajcie nerwy na dalszą część historii. Przyszły mąż Louise, David ukończył Virginia Tech z tytułem inżyniera, a później pracował w zawodzie przy takich projektach np. Air Force 1. Gdy pierwszy raz się spotkali - on miał 17, ona - 10. Swoją drogą takie ocierające się, czy ociekające wręcz pedofilią akcje pojawiały się już wcześniej w tej rodzinie. Ponoć od początku ich znajomości uhaczył się myśli, że Louise zostanie jego żoną. Z cech wspólnych - oboje pochodzili z religijnych rodzin, o sporej ilości dzieci. Louise i David jako małżeństwo również wyznawali zaczerpniętą z Biblii zasadę "idźcie i zaludniajcie ziemię". Nie zrozumcie mnie źle, jak w samej wierze nie ma nic złego, w posiadaniu kilkorga lub kilkunastu dzieci również. Ale wycieranie sobie mordy religią, żeby się nad kimś znęcać? Wykorzystywanie wiary do pastwienia się nad rodziną? Jestem niewierząca, ale chyba nie o to chodzi w jakiejkolwiek religii, prawda? Wracając do małżeństwa Louise i Davida. W związku ze wspomnianą już wyżej zasadą postanowili, że postarają się o czternastkę dzieci. Niestety, udało im zrobić trzynastkę.

Na początku Turpinowie się hamowali. Ich najstarsza córka chodziła nawet do szkoły przez jakiś czas. Udało jej się ukończyć kilka pierwszych klas podstawówki, jednak zdecydowanie nie był to najprzyjemniejszy okres w jej życiu. Nie żeby później było lepiej swoją drogą. Ale można tu zadać sobie pytanie, dlaczego nie czuła się zbyt dobrze w szkole. Przecież mogła tam odpocząć od rodziców. Tak, mogła, ale co z tego, skoro przychodziła dzień w dzień w tych samych ubraniach, które nigdy nie miały styczności z pralką. Nie żeby sama dziewczynka była w lepszym stanie, co to to zdecydowanie nie.  Śmierdziała potem i odchodami, miała wiecznie tłuste, nieumyte włosy, z którymi próbowała coś robić, np. wkładać różne śmieci, byleby nie odstawać tak od rówieśników. Z przykrych ciekawostek, najstarsza panna Turpin była również odpowiedzialna za epidemię wszy w swojej klasie. W międzyczasie na świecie pojawiały się kolejne dzieci. One również nie były myte, nie miały dostępu do świeżych ubrań oraz karmione były raz dziennie. Myślicie, że to koniec? Nie. To dopiero początek. Rodzina ogłosiła pierwsze bankructwo, a potem się przeprowadziła. Pierwszy raz, drugi, trzeci. Co zmiana miejsca to gorsze warunki i większa przemoc. Do braku higieny, brudnych ciuchów oraz głodu trzeba dodać jeszcze zamykanie w pokojach na większość doby, przywiązywanie łańcuchami do łóżek czy tortury polegające na tym, że rodzice kupowali jedzenie np., owoce czy tam inne słodycze, w takich ilościach, że spokojnie starczyłoby dla wszystkich, ale dzieciakom nie wolno było ich dotknąć, o jedzeniu już nie wspominając. A co ze szkołą? Otóż w Kalifornii, do której rodzina się przeniosła istnieje możliwość kształcenia domowego, podobno całkiem popularny wybór swoją drogą. David Turpin otworzył więc swoją domową szkołę, która ani razu nie była skontrolowana. Dzieci były tak stłamszone, że nawet te najstarsze nie umiały się postawić terrorodzicom. Więc jak do tego doszło, że cała sprawa wyszła na jaw? W 2018 roku dwójka z trzynaściorga dzieci - siedemnasto - oraz trzynastoletnioletnia córka, uciekła z domu. Młodsza spanikowała, lecz starsza zachowała zimną krew i zadzwoniła na 911. To co usłyszeli pracownicy dyżurujący na tym numerze, na zawsze zmieniła ich życie. Nastolatka pokrótce opowiedziała o sytuacji w domu, a policja została wysłana natychmiast. Obraz, który tam zastali pewnie długo będzie im się śnić po nocach. Odchody rozmazane po ścianach. Wychudzona gromadka dzieci. Duchota. Smród odchodów i niemytych ciał.  Siedmioro dorosłych dzieci wyglądający jak kilkulatki. Jeden z chłopców dalej przykuty do łóżka. Łańcuchy w szafie. Horror.

Ale przecież ci ludzie mieli sąsiadów! Sporą rodzinę - nie tylko dzieci, lecz też rodzeństwo, kuzynostwo, wujostwo. Nikt niczego nie zauważył? Nie. Sąsiedzi w nowych miejscach nawet nie wiedzieli, że Turpinowie mają dzieci. A jeżeli nawet dostrzegali jakieś młode osoby w domu z horroru to nawet nie podejrzewali, że jest ich aż tyle. A rodzina? Rodzina wiedziała, ale nie widziała problemu. uważali, że dzieciaki są zadbane, a w domu jest czysto. Poważnie.

Jedyny pozytywny aspekt tej historii to odpowiedzialność karna rodziców oraz powolna nauka rzeczywistości dzieci. Kilkoro z nich zeznawało na procesie. To co mówili, pomimo tego, że zapewne chcieli obronić rodziców, jeszcze bardziej ich wkopali. W kwietniu zeszłego roku za głodzenie, maltretowanie, torturowanie i znęcanie się nad dziećmi skazani zostali na dożywocie z możliwością zwolnienia warunkowego po 25 latach. Dla porównania, taki wyrok można dostać za morderstwo pierwszego stopnia.  Trzynastka dzieci doszła do siebie w szpitalu i uczą się żyć tak jak inni, zwykli ludzie.

Upiorne jest to, że pomimo ujawnienia tej historii, nie wiadomo ile jeszcze takich małych piekieł dzieje się w czterech ścianach. Ile z nich jeszcze nie wyszło na jaw. Straszne. Po prostu straszne.


https://en.wikipedia.org/wiki/Turpin_case

https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/596208,david-louise-turpin-wyrodni-rodzice-wyrok-dozywocie.html

https://www.youtube.com/watch?v=Hk-MWKMhvS8

https://www.cbsnews.com/news/turpin-family-sentencing-david-turpin-louise-turpin-couple-who-held-their-13-children-captive-to-be-sentenced/

Komentarze