Zaginęła na wakacjach - nierozwiązana historia, teorie i nowe tropy.

Siemanko, cześć hej. Dziś opowiem Wam o kolejnym niewyjaśnionym zaginięciu. Wszelkie niewyjaśnione sprawy są jednocześnie niezwykle irytujące i męczące - nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za zbrodnie, co w zasadzie stało się z ofiarą, lecz też, przynajmniej w moim wypadku, pobudzają wyobraźnię i każą zastanowić się co mogło się wydarzyć. Tak przynajmniej wygląda sytuacja z tej perspektywy. Rodziny zaginionych powtarzają natomiast, że nie ma nic gorszego niż niewiedza. Ich zdaniem, woleliby wiedzieć co stało się z dzieckiem, rodzicem, przyjacielem czy inną bliską osobą, chociażby miałaby być to najgorsza z możliwych informacji. Można wtedy spokojnie przeżyć żałobę, bez myśli gdzieś z tyłu głowy, że "hej, ale on/ona może jeszcze żyć!" lub pogodzić się z nowym życiem zaginionego.  Po co więc nagłaśniać takie sprawy? Istnieje prawdopobieństwo, że osobę mająca nowe informacje na dany temat ruszy sumienie i poinformuje odpowiednie organy. Po tym dość przydługim wstępie weźmy się za omawianie dzisiejszej sprawy.

                                                           JAK SIĘ ZACZĘŁO?

Wczasy w Portugalii. Ciepło, wypoczynek, beztroska. Tak było do 3 maja 2007. Państwo McCann, wraz ze znajomymi oraz trójką swoich dzieci - trzyletnią wówczas Madeleine i dwuletnimi bliźniakami odpoczywali w Praia de Luz, w portugalskim regionie Algarve. Spokój i relaks zakończył się 3 maja 2007. Od około 19.30 dorośli spędzali czas na kolacji, lecz dzieciaki nie zostały zostawione całkowicie "samopas". Rodzice co około pół godziny przychodzili do apartamentu, żeby sprawdzić, czy z potomstwem wszystko gra. Około 22 matka zauważyła otwarte okno i puste łóżko najstarszego dziecka. I tu zaczyna się pierwsza rozbieżność. Mianowicie - matka dziewczynki twierdzi, że zadzwoniła po kilku, +/- 10 minutach, od okrycia zaginięcia. Policja natomiast powtarza, że telefon z takim zgłoszeniem wykonany został dopiero pół godziny później. Spokój wieczoru zamienił się w strach.

                                                                ŚLEDZTWO

Przesłuchani zostali rodzice dziewczynki, grupa, z którą byli na kolacji i świadkowie. Szybko znaleziono potencjalnych podejrzanych : Roberta Murata oraz … państwo McCann. Jak to? W części o podejrzeniach i teoriach Wam o tym opowiem. W każdym razie, na początku śledztwa portugalska żandarmeria założyła, że dziecko zostało porwane, natomiast po jakimś czasie lokalni kryminalni  uznali, że dziewczynka nie została uprowadzona, lecz zmarła już w apartamencie. Swoją drogą, ta hipoteza postawiła rodziców Madeleine w nieciekawym świetle. Natomiast Scotland Yard zidentyfikował 195 niesprawdzonych scenariuszy oraz nowe tropy, które mogą pomóc w rozwiązaniu sprawy

                                                          PODEJRZENIA I TEORIE

O ewentualnych podejrzanych Wam już opowiedziałam. Opowiedzmy sobie teraz, jak do tego doszło, że państwo McCann znaleźli się w gronie podejrzanych. Udowodniono, że w samochodzie wynajętym przez małżeństwo po zaginięciu córki, znaleziono włosy i płyny ustrojowe należące do Maddie. Nie powiem nic odkrywczego, ale nie miały prawa się tam znaleźć. Kolejnym argumentem mogącym potwierdzać winę rodziców jest ich zachowanie podczas wywiadów silili się na opanowanie, dodatkowo zachowywali się w sposób oziębły oraz to, o czym pisałam już wyżej - mianowicie ta rozbieżność w czasie wezwaniu policji. Z kolejnym, przysłowiowym gwoździem do trumny, faktem łączącym się z pierwszą teorią, którą omówię, jest zawód państwa McCann. Rodzice zaginionej to lekarze. I z tego miejsca możemy przejść do pierwszej teorii. W związku z zawodem, dorośli członkowie rodziny mieli ułatwiony dostęp do środków nasennych.  W związku z tym istnieje teoria, że gdy rodzice szli na kolację, podawali dzieciom takie właśnie substancje. Co w związku z tym? Otóż, według tej teorii, tego wieczoru coś poszło nie tak i dziewczynka zmarła. Co konkretnie miałoby się zmienić? Lekarze mogli pomylić dawki, lub organizm dziecka zareagował inaczej niż zwykle.  Dobra, a czy są jeszcze jakieś inne teorie? Otóż tak.  

  1. Porwanie przez siatkę pedofilii. Według tej hipotezy  dziecko miałoby się znajdować za naszą wschodnią granicą - na Ukrainę lub w Rosji.
  2. Ślady krwi w pokoju. Badania udowodniły, że należą one do Madeleine. Chociaż da się to wytłumaczyć czymś innym niż przestępstwo. To było trzyletnie dziecko, zapewne dość ruchliwe. Ta krew mogła przecież pochodzić z jakiegoś wypadku, niekoniecznie z  celowego działania.
  3. Ten argument łączy się z poprzednim. Jeżeli ta krew pochodzi z przestępstwa, to matka dziewczynki miała być odpowiedzialna za ukrycie zwłok lub uprowadzenie córki. Za dowód służą tu te włosy i płyny ustrojowe we wspomnianym wcześniej, wynajętym po zaginięciu Maddie, samochodzie.

                                                           NOWE INFORMACJE

Jakiś czas temu media obiegła informacja o nowych informacjach. Pojawił się trop obywatela Niemiec, Christiana Bruecknera. Skąd ten wątek w historii Brytyjki, która zaginęła w Portugalii? Jak to ma się niby łączyć? Otóż Christian B. posiadał kamper, w którym nie tylko posiadał liczne filmy z pornografią dziecięcą, lecz także podróżował nim . . .  do Portugalii. Dodatkowo, co istotne, udowodniono mężczyźnie, że w czasie, gdy Madeleine zaginęła, miał przebywać w okolicach Praia de Luz. Dodatkowo niemiecka prokuratura miała podać, że są w posiadaniu dowodów, że Madeleine nie żyje. Niestety, nie udało mi się znaleźć informacji, co konkretnie mają. 

Na dziś to by było na tyle. 

                                                        ŹRÓŁA


https://youtu.be/YZShosFp15g

https://open.spotify.com/episode/5UhoRdUuBWZtI3OSXS6vfi

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zagini%C4%99cie_Madeleine_McCann

https://wiadomosci.radiozet.pl/Swiat/Zaginiecie-Madeleine-McCann-Szokujace-odkrycie-w-kamperze-podejrzanego

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,26290685,zaginiecie-madeleine-mccann-swiadek-o-glownym-podejrzanym.html

Komentarze