Co stoi za zaginięciem rodziny z Poznania?

 Siemanko, cześć, hej! Dziś opowiem Wam historię zdecydowanie inną od tych, które dotychczas poruszałam na swoim blogu. Podobnie jak opowieść o Turpinach, będzie ona dotyczyć rodziny, lecz tym razem nie okrucieństwa w czterech ścianach, lecz zaginięcia.  Można mówić o tragedii gdy ginie jedna osoba. Jednak jak nazwać sytuacje, kiedy nie wiadomo co stało się z całą rodziną? Dramatów takich, jak ta dzisiejsza jest całkiem sporo, a opowiadanie o nich zaczniemy od historii rodziny w Poznania.        

Sprawa jest bardzo świeża, zaczęła się bowiem nieco ponad miesiąc temu. 12 listopada 2020 policja na poznańskim Grunwaldzie oraz śledczy z Niemiec zostali poinformowani o zaginięciu trzyosobowej rodziny- 39-letniego Macieja (ok. 174 cm wzrostu, szczupłej budowy ciała), Darii (37 lat, ok. 164 cm wzrostu, normalna budowa ciała, włosy czarne, długie do pasa) oraz Eryka (9 lat, ok. 134 cm wzrostu, szczupłej budowy ciała, włosy blond, krótko przystrzyżone). Rodzina miała przyjechać z Niemiec do Poznania, by, zależy od wersji, odwiedzić krewnych, udać się do wróżki bądź do specjalisty. Przy okazji postanowiła załatwić dość nietypową sprawę. Mianowicie matka rodziny od jakiegoś czasu miała zachowywać się delikatnie mówiąc dziwnie. Nagle stała się bardzo religijna, miała mieć też problemy z samokontrolą oraz twierdzić, że na jej związek z mężem (według jednego ze źródeł miał to być były mąż) została rzucona klątwa, na którą rozwiązanie miała znaleźć tylko wróżka z Polski. Udało im się dotrzeć do Polski, zatrzymali się w Poznaniu u państwa Górka - rodziców Macieja. Zrobili wówczas coś bardzo dziwnego - z należącego do nich samochodu wyrzucili do przydomowego kubła na śmieci wszystkie swoje ubrania, kosmetyki, telefony, słowem - wszystko, co ze sobą wzięli. 8 listopada rodzina po raz ostatni kontaktowała się z krewnymi. Mieli wtedy poinformować, że są zdrowi i bezpieczni oraz zaczynają nowe życie w Polsce, ze względu na ryzyko odebrania im syna przez niemieckie władze. Bliscy, w związku z dziwnym zachowaniem rodziców, obawiają się nie tylko o dorosłych, lecz też o bezpieczeństwo dziewięcioletniego Eryka.  Co może być istotne - w Berlińskim mieszkaniu rodzina zostawiła koty, zniknęły natomiast wszystkie oszczędności.

Co stało się z rodziną? Jakie czynniki miały wpływ na ich zachowanie? Niezdiagnozowana choroba psychiczna? Narkotyki? Może przed kimś uciekali?  Bez względu na powód ich zniknięcia, uznawani są za osoby zagrożone, zwłaszcza chłopiec. Na Instagramie @zbrodniczeopowiesci znajdziecie zdjęcia zaginionych, więc jeżeli macie jakiekolwiek informacje - skontaktujcie się z policją pod całodobowymi nr tel. 47 77 121 11 lub 112. Wam nic się nie stanie,  a możecie pomóc. 


Źródła:

 https://dziendobry.tvn.pl/a/malzenstwo-z-dzieckiem-zaginelo-w-poznaniu-policja-apeluje-o-pomoc-chlopcu-moze-grozic-niebezpieczenstwo?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=paste

https://www.se.pl/poznan/zaginela-trzyosobowa-rodzina-z-poznania-aa-CTi6-rEtu-nfi9.html

https://epoznan.pl/news-news-111838-zaginiona_rodzina_skontaktowala_sie_z_bliskimi_klatwa_i_wrozka_w_tle

https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Poznan.-Maciej-Daria-Eryk-Gorka-zagineli.-Malzenstwa-z-dzieckiem-szuka-policja

Komentarze